Po Pradze od dawna już poruszam się na pamięć, bez mapy i przewodników. Z zamkniętymi oczami trafiam do ważnych dla mnie miejsc, poukrywanych w wąskich, zapomnianych przez turystów uliczkach. Wilgoć, odpadający tynk, wieczorne, złote światło latarni, dzięki którym błyszczy kilkusetletni bruk.
Kategoria: Homo viator
O paleniu mostów
Wounded, but happy to embracethe same another day another place Deleyaman, Moon
Świt nad Złotym Miastem
– Jeśli mi zerwie połączenie, to znaczy, że już przejechałam granicę. Dziękuję Ci.– Za co dziękujesz…?
Na granicy
Droga na południe Europy. Jedna z moich najbliższych, najbardziej rozeznanych i zapamiętanych dróg. Jedna z tych, którymi mogłabym poruszać się bez mapy (i mam wrażenie, że od ostatniego czasu, kiedy tędy jechałam, zapamiętałam tak idealnie kształt i charakter każdej mijanej miejscowości, każdego wzniesienia, czy też charakterystycznego, niepowtarzalnego znaku w przestrzeni – niech będzie to przekrzywiony …
Płonie już ogień nad Adlerhorst
Pod klifem idzie się ciężko. Brnie się właściwie – morze w tym miejscu przykryło wąski przesmyk plaży kamieniami, które nieustannie obmywane przez wodę pozornie tylko dotykają stóp lepką, wilgotną zielenią wodorostów; w rzeczywistości wystarczy jeden nieostrożny ruch, by woda zabarwiła się czerwienią, a zanurzone w słonej przejrzystości stopy przeszył ból od rozcięcia.