Moje życie, moje wszystko waży nie więcej niż 18 kilogramów i mieści się w używanej walizce po Chińczyku. Ostatni raz dzisiaj otwiera mi się droga, w jedną stronę. Kiedy indziej powiedziałabym, że jadę zginąć.
Kategoria: Homo viator
Księgarz z Llandudno
– Och, powiedz mi wreszcie, że jesteś z Wyspy i skończmy tę sprawę – łowca białych kruków z antykwariatu w Llandudno rozkłada ręce teatralnym gestem i patrzy mi prosto w oczy.– Nie. Jestem z Polski. Przepraszam – odpowiadam mu i łapię się na tym, że to “przepraszam” w kontekście pochodzenia wbiło mi się już w …
Walizka
– Ja zawsze pamiętam, gdzie coś odłożyłem. Podaj mi tę walizkę, dziewczyno. O tę, w rogu. Posłusznie spełniam jego prośbę. Walizka wygląda niepozornie – zwymiarowana pod bagaż podręczny niemal każdych linii lotniczych, wciąż ma przytroczony do uszka kwit z ostatniej odprawy. Boję się spojrzeć na datę. Kładę ją więc na miniaturowym stoliku i otwieram.
Somalia. Wojny już nie ma
Mam opowiedzieć ci o moim kraju? Jest piękny. Coś więcej, mówisz? Ja nie mam wielu wspomnień. Nie patrzy na mnie. Zwalnia kroku, pozwala się zebrać słowom na języku.
Do domu
Kiedy przynoszę Francisowi ostatni tego dnia kubek potwornie mocnej, miodowej herbaty, za oknami zapada już chłodna, wilgotna noc.