Pod klifem idzie się ciężko. Brnie się właściwie – morze w tym miejscu przykryło wąski przesmyk plaży kamieniami, które nieustannie obmywane przez wodę pozornie tylko dotykają stóp lepką, wilgotną zielenią wodorostów; w rzeczywistości wystarczy jeden nieostrożny ruch, by woda zabarwiła się czerwienią, a zanurzone w słonej przejrzystości stopy przeszył ból od rozcięcia.