„Nowy prawicowy radykalizm” to zapis wykładu, jaki Theodor W. Adorno wygłosił 6 kwietnia 1967 roku na Uniwersytecie Wiedeńskim. Po tamtej przemowie zachowało się jej nagranie głosowe, a także 7 stron odręcznych notatek i słów-kluczy spisanych przez filozofa przed spotkaniem ze słuchaczami. Wykład, opisujący sposoby działania faszystowskiej agitacji i wskazujący na przyczyny odradzania się radykalnych ruchów społeczno-politycznych został w ubiegłym roku wydany nakładem Suhrkamp Verlag Berlin. W tym roku w Polsce tekst przemowy Adorna ukazał się dzięki krakowskiemu Wydawnictwu Znak.
Ostatnie kilka lat to czas, w którym radykalizm – nie tylko prawicowy – zauważalnie rośnie w siłę na całym świecie. Z niepokojem szłam spać w noc 23 czerwca 2016 r. przed referendum, w którym stawką było opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię – i nie pomyliłam się, nie wierząc w siłę remain. Później prezydentem USA został Donald Trump, który już kilka razy niemalże podpalił świat na Twitterze. Po powrocie do Polski zobaczyłam, że również mój kraj zradykalizował się i spolaryzował – tak silnie, jak nigdy się tego nie spodziewałam. Tak mocno, że obecnie, na tydzień przed drugą turą wyborów prezydenckich 2020 roku, wielu ludzi nie potrafi ze sobą rozmawiać bez przemocy i nienawiści.
„Nowy prawicowy radykalizm” opowiada o genezie współczesnego ruchu prawicowo-radykalnego, który w 1967 roku Adorno nie tylko dostrzegał, ale również zdawał sobie sprawę z tego, że ideologia faszystowska nie zniknie tak łatwo, jak to się wydaje niektórym obserwatorom sceny politycznej i społeczeństwa. Faszyzm nie zdezaktualizował się – mówi filozof i zwraca uwagę, że popularność tego nurtu ma ścisły związek z rozwarstwieniem społeczno-majątkowym, którego przyczyn Adorno upatruje wśród skutków kapitalizmu.
Kapitalizm i rozwój nowoczesnych technologii to problemy, które lewicowy myśliciel dostrzegał równie silnie, jak wielu komentatorów dziś, już w latach 60-tych. Nie on jeden – pierwsze uwagi na temat zgubnych skutków technicyzacji społeczeństwa i pracy czynił już Herbert Marcuse w 1941 roku. Upadek mieszczańskiego modelu podmiotowości i jej redukcja do roli samego tylko nośnika produktywności i wydajności – pisał, są przyczyną tak wielkiej atrakcyjności doktryn politycznych.
Postęp techniczny i automatyzacja jako katalizatory faszyzmu
Zdaniem Adorna postęp techniczny i automatyzacja miejsc pracy to zjawiska, które szczególnie mocno oddziałują na społeczeństwo w Europie Środkowej i Wschodniej. Choć filozof mówił swoim słuchaczom o Niemczech, nie mogę nie odnieść wrażenia, że jego słowa idealnie można przenieść na rzeczywistość Polski. Choć rośnie PKB, społeczeństwo ubożeje, a ludzie tracą pracę – obowiązki wykonywane przez pracowników np. przemysłu obecnie są automatyzowane, a etaty – redukowane. Pandemia koronawirusa przeszkodziła w dyskusji o tym, jak zarządzać powstającym w ten sposób bezrobociem (również w naszym kraju).
Rozwarstwienie społeczne przekłada się na pogłębiającą się różnicę w jakości życia na prowincji, w małych miasteczkach i w wielkich aglomeracjach – twierdzi Adorno. Również to zjawisko obserwowaliśmy i nadal obserwujemy w Polsce. Wysiłki na rzecz „wyrównywania szans” mają charakter fasadowy. W tej sytuacji – jak mówi filozof – lubimy sobie tłumaczyć, że na dnie każdego demokratycznego społeczeństwa istnieje coś na kształt osadu nieuków lub głupców, który pozwala nam usprawiedliwiać istnienie poparcia dla idei faszystowskich czy innych ruchów ekstremalnie radykalnych, a jednocześnie uspokajać własne sumienie przekonaniem o marginalności tego rodzaju ideologii.
Adorno twierdzi, że tak naprawdę nie możemy mówić o wykształceniu się żadnej prawdziwej demokracji. W roku 1967 widział już, jak wewnątrz społeczeństwa niemieckiego (i nie tylko) buzują idee, które wymykały się „oficjalnemu” dyskursowi publicznemu. Partie i organizacje faszystowskie dostosowują się do podmiotów obecnych w tzw. mainstreamie – ostrzegał. Przechodzą swego rodzaju mimikrę, przybierając nazewnictwo, identyfikację wizualną i głosząc hasła, które pomagają się legitymizować w sferze publicznej, a jednocześnie przyciągać nowych sympatyków. W żadnym wypadku faszyzm nie potrzebuje dziś swastyki, aby być wizualnie atrakcyjnym – wystarczą umiejętnie zawłaszczone i opakowane symbole narodowe bądź wartości kulturowe danego kraju i systematyczne odpieranie oskarżeń o radykalizm i fanatyzm.
Wykorzystanie symboli narodowych i wartości kulturowych zajmuje również w „Nowym prawicowym radykalizmie” wiele miejsca – i to kwestia, którą warto przeanalizować nie tylko w odniesieniu do historii tego, co działo się w Niemczech przed wybuchem II wojny światowej. Dziś zarówno ich użycie, jak i destrukcja może być odczytywana w kontekście wznoszącej fali radykalizmów. I w mojej opinii – bezwarunkowo tak odczytywana być powinna.
„Trzeba mieć jakąś ideę”, czyli groźny lęk przed intelektualną wolnością
Theodor Adorno podkreśla niebezpieczeństwa myślenia, które dziś często wybrzmiewa w wypowiedziach przedstawicieli przede wszystkim starszego pokolenia. Trzeba mieć jakąś ideę – mówią ci, którzy uważają, że szeroka współpraca międzynarodowa, Unia Europejska, otwarte granice czy przepływ treści kulturowych to zagrożenia wyjaławiające pod kątem ideowym młode pokolenie. Młodzi popierający ruchy radykalne przynajmniej mają jakąś ideę. Nie są pozbawieni kręgosłupa. Tylko czy istotne jeszcze jest, z czego ten kręgosłup jest zbudowany? W wykładzie Adorna wyraźnie rozbrzmiewa ostrzeżenie przed tego rodzaju myśleniem. To pierwszy sygnał ostrzegawczy – zwraca uwagę filozof. To krok do legitymizacji faszyzmu w przestrzeni publicznej, a także degradacja samego pojęcia idei – tu stawianego w roli czysto utylitarnej, funkcjonalnej, jako czegoś, co „powinno się mieć”, bez poświęcania szczególnej atencji treści i jakości myśli.
Taka postawa wzmacniana jest przez propagandę, która zdaniem Adorna jest gównym kołem zamachowym faszyzmu i innych ruchów radykalnych. Propaganda to narzędzie, którym dziś posługiwać się jest szczególnie łatwo – środki masowego przekazu, a zwłaszcza internet, pozwalają na swobodną produkcję i replikację idei, pozwalają dziś na bardzo łatwą ucieczkę od myślenia i refleksji nad własnym miejscem w społeczeństwie. Dobrze zbudowana propaganda pozwala ludziom na komfortową postawę, w której ktoś myśli i podejmuje wybory za nich, podobnie jak i w ich imieniu interpretuje rzeczywistość.
Volker Weiß w posłowiu do „Nowego prawicowego radykalizmu” mówi wprost, że tak długo, jak w mediach i głównym nurcie dyskursu publicznego i kulturalnego królować będą kicz i spektakl, tak wszelkie wysiłki na rzecz budowy sfery publicznej, w której rozwój demokracji jest zapośredniczany przez media będą spełzały na niczym. Bez refleksji nad środkami przekazu i mechanizmami produkcji informacji nie pokona się wzrostu tendencji faszystowskich – komentuje Weiß.
„Nowy prawicowy radykalizm” jako interwencja
Kiedy Adorno wygłaszał swój wykład w Wiedniu, ruchy faszystowskie w Niemczech podnosiły głowę, choć tak niewiele lat minęło od zakończenia II wojny światowej. Dziś, ponad pięć dekad później, ostrzeżenia zawarte w jego przemowie są wciąż tak samo aktualne. Nie można tu jednak czynić bezmyślnej ekstrapolacji – analogię trzeba budować inteligentnie, przyglądając się uważnie temu, w jakich warunkach na poziomie polityki krajowej oraz geopolityki zlokalizowana jest nasza rzeczywistość. „Nowy prawicowy radykalizm” to tekst, który uczula, wskazuje punkty zapalne i przypomina o tym, jak ważne jest zachowanie w debacie publicznej takiego poziomu, który jest świadom zagrożeń wynikających m.in. z dehumanizacji przeciwnika bądź wygłaszania tez, które mogą przerodzić się później w eskalację już nie tylko werbalnej przemocy.
Tekst wykładu Adorna jest wart przemyślenia – zwłaszcza przed tak ważną dla udziału w życiu publicznym i kształtowaniu naszego kraju czynnością, jaką jest oddawanie głosu w wyborach.
PS swój egzemplarz „Nowego prawicowego radykalizmu” wygrałam w konkursie wydawnictwa Znak, z czego bardzo się cieszę – ostatecznie miło jest wracać do blogowania i na dzień dobry wygrać sobie konkurs.