Saspe, Saspa, Saspi. Zaspa. Wielkie blokowisko położone w północnej części Gdańska. Kiedyś było tu jezioro, na skraju którego od niepamiętnych czasów budziła się i zasypiała osada rybacka. Potem Zaspę jako miejsce do ćwiczeń wybrali sobie Czarni Huzarzy, mityczni Totenkopfhusaren, których wrzeszczańskie koszary dziś przebudowano na hipsterskie osiedle „Garnizon”. Przed I wojną światową lądowały tu samoloty i sterowce. Na zaspiańskim lotnisku wysiadał z samolotu Hitler, a kilkadziesiąt lat później – mszę odprawiał papież Polak. Dzisiaj mieszkam tu, w dzielnicy znanej przede wszystkim z murali na blokach z wielkiej płyty, ale nie o nich Wam opowiem – pójdziemy na spacer zupełnie gdzie indziej.
Młyniec i Rozstaje – ogromne osiedla, które powstały w miejscu dawnego lotniska na przełomie lat 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku miały być samowystarczalne. Tygodniami, miesiącami człowiek nie musiał jechać do Gdańska. Wszystko miał pod nosem – pawilony spożywcze, pocztę, szkołę, tramwaj do zakładu pracy w Stoczni i z powrotem. Żyć nie umierać – wieszać pranie na balkonie i grzać nogi wyciągnięte do słońca, niemiłosiernie piekącego ściany bloków zestawionych w widoczne z powietrza, wielkie plastry miodu.
Przechodzenie przez popękaną powierzchnię Pasa Startowego jest więc jak rytuał. To wyprawa z jednej części Zaspy na drugą. Tajemniczą. Tę, do której „normalnie się nie chodzi”, bo przecież nie ma po co. Bo po mojej stronie wszystko jest. A tam – kto wie. Liście, tajemnicze ścieżki, wisteria oplatająca kilka pięter wysokiego mrówkowca. I wznoszący się na szczycie sztucznie usypanego pagórka (mimo, że cała Zaspa jest wydmowa), rachityczny szkielet białych kątowników wypełnionych porysowanym szkłem. Kaplica Matki Boskiej Zaspiańskiej, która miała być świętą Dorotą, ale uparcie w świadomości zbiorowej jest Maryją.
W osiedlu naszym Tyś zamieszkała,
W małej kapliczce z nami została,
Bądź razem z nami i rodzinami,
Królowo Zaspy módl się za nami!W szaty królewskie godnieś ubrana,
Twarz Twoja piękna, lecz zatroskana.
Ludzi nieszczęściem, ich problemami,
Królowo Zaspy módl się za nami!Chociaż wydajesz się zasmucona,
Ku nam wyciągasz swoje ramiona,
Racz nie pogardzać grzesznymi prośbami,
Królowo Zaspy módl się za nami!Najlepsza matko, rozchmurz swe lico,
Niepokalana Święta Dziewico,
Chcemy Cię wielbić miłości łzami,
Królowo Zaspy módl się za nami!Otocz opieką zaspiańskie domy,
Ludzi zmęczonych i utrudzonych,
Bądź zawsze z nami, jak przed wiekami,
Królowo Zaspy módl się za nami!Treść litanii na jednej z trzech tablic zlokalizowanych w zaspiańskiej kapliczce
Drewniana figura Matki Boskiej miała być upamiętnieniem najdłuższej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, która miała miejsce w dniach od 5 do 17 czerwca 1999 roku. Początkowo znajdowała się w Sopocie i była częścią ołtarza, przy którym papież sprawował nabożeństwo.
Zaspiańska kapliczka zbudowana została w roku 2000. Dziwię się temu – obchodzę ją i mam wrażenie, że musi być tu od zawsze, od wmurowania fundamentów pod pierwsze bloki. Może to przez wazony pamiętające głęboką komunę, stłoczone w skrzyneczce ukrytej za figurą wraz z zapasowym bukiecikiem sztucznych, nieco już wysłużonych kwiatów?
Dookoła bloki nurzające się w zieleni. Kwitną zaspiańskie ogrody, a każdy, kto posiada mieszkanie na dole, przez tę jedną porę w roku świętuje, ciesząc się prawdziwą werandą wychodzącą wprost w bujny po majowych deszczach gąszcz. Latem nie liczą się zalania i ziemia spadająca z położonych wyżej balkonów, gdy ktoś nieopatrznie przesadza kwiatki w skrzynkach. Latem nie ma znaczenia, że ten malutki kawałeczek ziemi pod blokiem to w istocie iluzoryczne, nieuchwytne po trzydziestu latach z hakiem marzenie o większym i bogatszym świecie, który nigdy nie nadszedł. Latem na Zaspie wszyscy żyjemy w najlepszym możliwym mikrokosmosie.
Pamiętam tę kapliczkę i szukałam jej dziś, ale nie znalazłam. 🙁 Czy ona nadal tam jest? Przy jakim bloku?
Kapliczka jak najbardziej nadal jest. Podaję dokładny kod lokalizacji do map Google’a: 9HWW+9J Gdańsk