-
John Eliot Gardiner w Pradze. Narodowo, ale bez patosu
To nie będzie typowa recenzja wydarzenia muzycznego, choć wysłuchany przeze mnie 3 lutego w Pradze koncert Czeskich Filharmoników, którymi kierował John Eliot Gardiner zasługuje na merytoryczne, dobre omówienie. Bez obaw – inni już takie napisali, na przykład tutaj.
-
Nad Broumovem powoli zapada zmierzch
Trzydzieści kilometrów od miejsca, w którym aktualnie żyję, jest inny świat. Wieczorem jadę szukać domu. Znajduję go, jeszcze nie materialnie, ale niemal mogę dotknąć. Jeszcze nie wiem, jak wygląda, ale wiem już, jak pachnie. Nad Broumovem powoli zapada zmierzch.
-
Okruchy Kina: Baza Ludzi Umarłych
„Działo się to w latach 1945–46 w Bieszczadach, w górzystym zakątku Polski, gdzie wojna zniszczyła wszystko – miasta, wsie, mosty i drogi. Do odbudowy zgliszcz i ruin kraj potrzebował drzewa – drzewa, którego nie było czym wozić i ludzi, których nie było skąd wziąć. Jest to opowieść o złym czasie, złych drogach, złych samochodach i…
-
Waldenburg. Przetrącony kręgosłup króla gór
Waldenburg, dziś Wałbrzych, to miasto, które dziś nikogo nie interesuje. Kojarzy się jak chyba żadne inne z polską szarzyzną i upadkiem lat 90-tych, których polityka doprowadziła do ostatecznego upadku przemysłu w wielu miejscach w kraju, dbając przy tym o pomyślność jedynie zaangażowanych w nią lokalnych i centralnych przedstawicieli ówczesnego aparatu demokratycznej już przecież władzy. Sudecki…
-
Jak Wilczy Dół stał się kurortem Międzygórze
Do Międzygórza, po czesku – Wilczego Dołu, po niemiecku – Wölfelsgrund, można na dobrą sprawę dojechać wyłącznie jedną drogą. Nic w tej sprawie nie zmieniło się od czasu początków osadnictwa w tym miejscu, czyli od XVI wieku. Zdumiewa mnie to, gdy przemierzam tę drogę, pokrytą zlodowaciałym śniegiem, a przed twarzą mam ścianę – masyw Śnieżnika…
-
Marek Szymaniak „Zapaść. Reportaże z mniejszych miast”
Czytanie książek poświęconych polskiej prowincji to osobliwy fetysz. Ma w sobie coś masochistycznego, jest jak syndrom sztokholmski. Z książek tych bowiem dowiadujemy się, jak bardzo nam w gruncie rzeczy nie wyszło. Jak kulawa okazała się nasza transformacja w pogoni za mitycznym „Zachodem”.